"Moja rodzina przypomina rodzinkę z pewnej reklamy. Nasz codzienny dzień wygląda zawsze podobnie: wszyscy wstajemy (Dia wcześniej, bo się opiekuje Dżonem-Lokiem) i jemy śniadanie. Zazwyczaj są to płatki. Gdy siedzimy wszyscy przy stole, nagle wchodzi nasz ojciec i przynosi nam nowe, lepsze płatki. Wszyscy się cieszymy i objadamy nowymi płatkami, jakie wynalazł na lumpach nasz ojciec. Uwielbiamy używane płatki! Potem każdy się rozchodzi gdzie chce: nasz stary, którego nazywamy Babmbus, Kerczak albo Bamborambo, idzie do pracy. Jest wielkim biznesmenem, który fortunmy dorobił się na praniu brudnych bananów. Siostra wychodzi na spacer z Dżonem-Lokiem, Alex jedzie na wakacje, a ja idę się włóczyć po mieście. Słowem: każdy sobie pięty skrobie. Nasz dom przypomina zoo. Ojciec to goryl, Dżon-Lok to człowiek, Dia to wąż, Alex tygrys a ja... Ja to małpa. Tak szczerze mówiąc. No bo co? Taka prawda, ciągle tylko skaczę tu i tam... I jem banany. Kocham mojego ojca, jestem do niego najbardziej podobny. To chyba przez to, że oboje jesteśmy małpami. Kochamy się codziennie. To najlepszy małpi-ojciec, jakiego miałem!"
Jak widać, dziwne zwyczaje panują w tej rodzinie, zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod lupę reklamę o której wspominał Hektor:
Lepiej omijac dom (zoo) Milów... z daleka...
6 komentarzy:
John Locke Mil, a nie John Lock Mil. I wcale to nie prawda! nic takiego nie gawarit
ej no sorry, ale ja nie jestem zadnym tygrysem :/
Przepraszam bardzo, ale kto nagadal takich glupot o mojej rodzinie? Watpie, ze to ktores z moich dzieci.
B
Ej, B to ja jestem!
B.
Masz racje. Ty jestes B z kropka, a ja bez niej.
B
Nie. Ja jestem BE! Zaraz zadzwonię do swojego agenta w związku z kradzieżą praw autorskich i podrabianiem podpisów.
B.
Prześlij komentarz