czwartek, 9 stycznia 2014

Niebezbieczny wyjazd do Niemiec + Zaproszenie

GAZETA: Dzień dobry.
HEKTOR MIL: Hej!
G: Skąd ten pomysł, żeby wywozić znajomych na obczyznę aż do Niemiec? Co tam jest takiego ciekawego, że przyciąga was praktycznie co roku?
H: Po prostu można oderwać się od codzienności. A do Nimiec dlatego, bo nam się tam spodobało jeszcze z czasów Obozu Mini.
G: A więc brakuje ci pomysłów (pieniędzy...) na ciekawsze wyprawy? W każdym razie tym razem wybraliście się tam zupełnie sami. Ale żeby nikt się was nie czepnął, wynajęliście opiekuna, pana sierżanta Olega Siergiejowa.
H: Lubimy tam jeździć. Poza tym, to nie twoja sprawa. Chcemy tam jeździć, i tyle. Mamy trzech opiekunów i większość z nas jest już pełnoletnia, więc nie potrzebujemy tysiąca opiekunów.
G: Podobno jeden z... obozowiczów? członków? Jeden z was podobno stracił nogę. Gdy to się stało, żaden z opiekunów czy też tych 'pełnoletnich' nawet nie zareagował (sierżant Siergiejow pewnie w dalszym ciągu o tym nie wie).Na kogo spłynie odpowiedzialność za ten tragiczny wypadek?
H: Tragiczny? Pan jest normalny? Opiekunowie byli odpowiedzialni za niepełnoletnich, a on jest pełnoletni, więc sam za siebie odpowiada. I mogę cie zapewnić, że wszyscy wiedzą o wypadku, bo nie jest on tajemnicą.
G: Masz rację, w Bywater jest o tym bardzo głośno, rodzice są zmartwieni i chcą, aby ich dzieci jak najszybciej wróciły do domu. W dodatku mają wątpliwości co do tego, w jaki sposób przejechaliście taką ogromną odległość. Większość z was ma prawo jazdy zaledwie od paru miesięcy i już zabiera pasażerów na taką drogę...
H: Kto niby? Wszyscy prowadzący mają prawo jazdy od conajmniej 2 lat. I jedziemy tylko przez Europę, resztę drogi pokonujemy statkiem. I rodzice swoich dzieci nie mają się co martwić. Dzieci wrócą do domu całe i zdrowe.
G: Podobno na waszym 'pokładzie' jest prostytutka. Gdy rodzice niektórych dzieci się o tym dowiedzieli wpadli w panikę i zaczęli się obawiać, że ich dzieci się zdemoralizują. Jak pan się z tego wytłumaczy? (w tle słychać Harrego Pottera rozmawiającego w mowie węży).
H: Nie mam informacji na temat prostytucji. Statek jest prywatny, więc nikt nieproszony u nie wejdzie.
G: Mówiąc na pokładzie, miałem na myśli, że z wami, w waszej grupie, obozie, czy czym wy tam jesteście. (w tyle słychać otwierającą się Komnatę Tajemnic).
H: Nie wydaje mi się aby którakolwiek z porządnych Bywaterek była prostytutką. To obraźliwe wobec tych młodych dziewcząt i kobiet.
G: A Sarhę Peterson pan kojarzy? Jak na wścibskiego dziennikarza to niewiele pan jak widać wie o ludziach. Sarah nie jest tym za kogo się podaje (już pewnie pana brat prędzej by to wyniuchał). Jest w dodatku o wiele starsza niż wygląda. Tak na prawdę nie przyjechała tu na żadne studia (nie zauważył pan, że nigdy jej nie ma na wykładach?), tylko żeby rozwijać swoją karierę. Czy pan sądzi, że ona chciała DORABIAĆ w Sezamkowej? To miała być jej stała praca, wręcz miejsce, gdzie mogłaby się 'realizować'. I w dodatku jest uzależniona od... (w tle słychać kroki w tunelu i obślizgłe pełzanie bazyliszka)... Sam Wiesz Czego. A jeśli kogoś molestowała, albo zgwałciła?
H: Znam ją, kręciła z Alexem. Raczej nie jest niebezpieczna. Wątpię, aby kogokolwiek zdemoralizowała lub zgwałciła czy molestowała. Mógłby pan zamknąć tę komnatę? Strasznie głośno z niej. Biegają czy co?
G: Ponoć oferowała panu 'nocne spotkania w łóżku'. Pan sądził, że to niespełniona tancerka? Ha ha... Ma pan rację, ona groźna nie jest. Gorzej z narkomanem i kryminalistą Mattem. Co on w ogóle z wami robi? Przecież jest znany jako niezależny samotnik, a tutaj podróżuje z bandą dzieciaków. Ktoś go zmusił, czy miał w tym jakiś interes? Może dziewczyna? Ucieczka przed prawem (słychać skrzecączy krzyk Sam Wiesz Kogo: "AWADA KEDAWRA" i wrzask Hermiony. Po chwili słychać krzyk Harrego: "EKSPERIALMUS!" i Rona "Koń na de pięć"). Przykro mi, nie mogę tego zamknąć, nie potrafię mówić w ich języku (Słychać nastrojowy głos Malfoja "Wingardium Lewiosa").
H: Matt jest z nami dobrowolnie, a Sarah nic nikomu nie proponowała.
G: W takim razie rozwiał pan moje wątpliwości. Mam nadzieję, że wyjazd należał do udanych. Życzę miłej podróży. Do widzenia.
H: Dziękujemy i do usłyszenia. Srodowego.

Niezbyt odpowiedzialny Hektor Mil zechciał udzielić GAZECIE wywiadu w nowym klubie Bywater, Hogwart. Jak widać, Hektor nie do końca zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie mógł przynieść wyjazd. Opiekun - sierżant Oleg Siejgiejow, pojechał tam tylko, aby ludzie nie gadali. To rodzina Hektora, więc zapewne przymykał oczy na wiele spraw. A zapewne na wyjeździe miało miejsce wiele nieprzyzwoitych rzeczy. I zagrażających życiu - Hektor pozwolił, aby jego najlepszy przyjaciel stracił nogę. NAJLEPSZY PRZYJACIEL. Nogę. A pomyśleć tylko, co by się stało gdyby to był jakiś niewygodny dla Hektora członek klubu...

Przy okazji:

Zapraszamy wszystkich mieszkańców Bywater na oficjalne otwarcie klubu Hogwart na Przedmieściu. Wstęp wolny, tylko dla osób pełnoletnich, lub młodszych (od 15 lat) z opiekunem. Zachęcamy do przebrania się za czarodziejów, czarownice, trole, duchy bądź inne postaci ze słynnej sagi o Herrym Potterze! Na pewno będziecie się świetnie bawić do białego rana!

Uwaga!

ZAKAZ WSTĘPU MUGOLOM!


2 komentarze:

Hektorek pisze...

Zakłamany wywiad. Pan nie powiedział 'tragiczny' tylko 'komiczny' wypadek, stąd moje oburzenie. Poza tym, to nie ja mu tą nogę odstrzeliłem, więc nie rozumiem ostatnich zdań przed bezczelną reklamą, niszczącą reputację Gazety (która zaczyna się sprzedawać).

Hektor Mil

Sssss pisze...

To ile ona ma lat :0